Fryderyk Hohenstaufen
W związku z obawami dotyczącymi prognoz o nadchodzących burzach postanowiliśmy przełożyć wyprawę na Etnę na jutrzejszy dzień. Kolejnym punktem naszej wyprawy jest Taormina - miasteczko położone na szczycie wzgórza.
Podróż z Catanii na Taorminę autobusem jest dość esktremalnym przeżyciem. Droga prowadzi przez kręte wąskie uliczki i cały czas mamy obawy, czy kierowca nie zafunduje nam jakiejś katastrofy i nie spadniemy w przepaść. Jego pośpiech i ostrzeganie innych pojazdów klaksonem, który oznacza "z drogi śledzie bo nadjeżdżam" zdecydowanie potęguje strach.
Taormina to przeciwieństwo Palermo i Katani. Miasteczko czyste, z piękną pachnącą roślinnością oraz urzekającymi widokami. Nazywane jest perełką Sycylii i szczerze powiedziawszy nie spodziewamy się zobaczyć czegoś bardziej urokliwego.
Zachęceni pięknem antycznego miasta położonego pośród niezwykłej, nieskażonej cywilizacją scenerii, Taorminę odwiedzili m.in. Marlena Dietrich, Greta Garbo, Klimt i Salvador Dali, pisarze Johann Wolfgang von Goethe, Aleksander Dumas, Oscar Wilde oraz Guy de Maupassant, który napisał: "Jeśli ktoś, kto będzie mógł spędzić tylko jeden dzień na Sycylii i spytałby Cię, co trzeba zobaczyć, odpowiedz bez zastanawiania: Taorminę!" Truman Capote napisał tu "Śniadanie u Tiffany'ego" i "Z zimną krwią", a Tennessee Williams "Tramwaj zwany pożądaniem" i "Kotkę na rozgrzanym dachu".
Najwęższa uliczka w Taorminie
Niestety, jest jedno ale...
Dzisiaj popularność Taorminy stała się jej problemem. Tutaj nie podejrzycie jak żyją Sycylijczycy. Pełno tu turystów, którzy tłoczą się na plażach i w ciasnych uliczkach. Jeśli nie przeszkadzają Wam klimaty kurortów turystycznych, to polecamy jak najbardziej, jednak jeśli chcecie w pełnić zrozumieć, czym zachwycał się Goethe i inni wielcy tego świata, to radzimy odwiedzić to miejsce po za sezonem.
Jest jednak jedno miejsce w Taorminie, które warte jest przyjazdu nawet w szczycie sezonu turystycznego, nawet gdybyście mieli przyjechać tu na jedną godzinę...
Teatr grecki zbudowany w IV w. p.n.e. położony jest na wzgórzu, wykuty w skale pozwala podziwiać panoramę obejmującą Etnę, góry oraz lazur Morza Jońskiego. Najlepiej skwitował ten fenomen Goethe mówiąc, że "Żadna widownia, w żadnym teatrze, nie miała przed oczami takiego spektaklu".
Gdy nasze oczy nacieszyły się już tymi wszystkimi pięknymi krajobrazami ruszyliśmy do ostatniego punktu wycieczki dzisiejszego dnia.
Kanion Alcantara położony jest kilkanaście kilometrów od Taorminy. Swoją sławę zawdzięcza głównie wąwozowi Gola dell'Alcantara, który stanowi najciekawszy jego odcinek. Przy wejściu zaczęliśmy mierzyć się z dylematem, czy aby na pewno 13 euro za osobę za wejście nie jest ceną przesadzoną. Może zadowolimy się widokiem z góry i "odhaczymy" Alcantarę. W końcu 26 euro to jakby nie patrzeć wartość 20 butelek wina:) Z pomocą przyszedł nam pewien Sycylijczyk oznajmując, że nie musimy nic płacić, bo 100 metrów dalej można zejść schodami całkowicie za darmo. Taka niespodzianka:)
Woda w wąwozie była lodowata, o czym już na wejściu informują tablice ostrzegawcze. Spora część ludzi po zamoczeniu stopy postanowiła podziwiać wąwóz z brzegu. Twardziele z Polski weszli do wysokości miejsc strategicznych :)
Po powrocie do mieszkania czekała nas niespodzianka. Zwolnił się inny pokój - koniec nabijania guzów!
P.S. Nie wierzcie prognozom pogody - cały dzien upał, burzy brak. Jutro jedziemy na Etnę, choćby prognozowali najgorszą nawałnicę z piorunami i tornada:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz