Nasz pobyt we wschodniej części Sycylii dobiegł końca. Czujemy już teraz spełnienie jeśli chodzi o część poznawczo - turystyczną naszego urlopu.Teraz czas, aby oprócz poznawania nowych miejsc wkradł się element lenistwa i pijaństwa.
Jedziemy ponownie w okolice Trapani a konkretnie na kemping El Bahira. Mamy zamiar w końcu popływać i porozgrzewać się na słońcu. Co nie oznacza, że całkowicie rezygnujemy ze zwiedzania:) Na zachodniej części wyspy mamy nadzieję zobaczyć zupełnie inną Sycylię.Historyczne związki wschodniej Sycylii z antyczną Grecją ustępują w zachodniej części wyspy wpływom Afryki oraz kultury Kartaginy i Arabów, więc powinno być inaczej.
Jedziemy autokarem z Katanii do ukochanego Palermo, gdzie czeka nas przesiadka na autokar do San Vito lo Capo. Jedna refleksja na temat podróży. Gadulstwo kierowców autokarów. Kierowca potrafi przez większą część jazdy rozmawiać z pasażerami. Niby nic nadzwyczajnego, ale kierowca oprócz tego, że jest kierowcą jest też Włochem więc MUSI gestykulować. Jeśli autokar skręca w prawo lub lewo, to jedna ręka pracuje na kierownicy a druga tłumaczy współrozmówcy jakieś ważne informacje. No ale gdy jedziemy prosto, to wtedy gestykulacja na całego, wymachuje rękoma jak szalony a kierownicę przetrzymuje nogami. Wierzcie lub nie, ale emocje większe niż w samolocie:)
Towarzysz podróży w wełnianej czapie - przecież za oknem tylko 30 stopni...
Poprosiliśmy kierowcę, aby wyrzucił nas wcześniej (na Sycylii to żaden problem - wsiadasz i wysiadasz gdzie chcesz). Kilometr pieszo i w końcu jesteśmy. Kemping jest pięknie położony. Z jednej strony góry, z drugiej piękne czyste morze.
Na szczęście są też baseny i wiemy, że kawałek dalej mamy podobno najpiękniejszą plażę we Włoszech (jutro sprawdzimy, czy rzeczywiście jest najpiękniejsza). Ciao!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz